wtorek, 5 lutego 2013

Witajcie- powrót odmienionej

Przepraszam, że tak długo nie pisałam. To nie z powodu tego, że nie chciało mi się lub nie miałam weny. Mnie po prostu nie było. Niedawno (bo zaledwie 2 godziny temu) wróciłam do domu. Od razu policja zaczęła mnie przepytywać, co się ze mną stało- czy zostałam porwana? czy uciekłam z domu? czy mam jakieś problemy?
Oczywiście nie mogłam powiedzieć im prawdy. Wątpię też, czy ktokolwiek byłby w stanie zrozumieć, co się dzieje obecnie w mojej głowie.
Musiałam całkowicie zmienić moje nastawienie do świata. Ale może opowiem od początku, co się ze mną działo...
A więc, jak już wspomniała Ala (to było głupie, żeby kliknąć na komputerze "zapamiętaj hasło"), razem z kolegą poszliśmy po zajęciach na przystanek. Opowiadał mi właśnie o wilkołakach (miał bardzo bogatą wiedzę na ich temat), gdy coś nagle przyciągnęło mój wzrok. Możecie sobie tylko wyobrazić, co czułam, gdy w oddali ujrzałam moją starszą siostrę, która ponoć dwa lata wcześniej zginęła w wypadku samochodowym (to właśnie o niej był ten blog gotycki). Na początku myślałam, że mi się pomyliło i jest to po prostu jakaś podobna dziewczyna, ale pod wpływem impulsu postanowiłam za nią iść. Po pewnym czasie zniknęła w zaułku. Po kilku sekundach usłyszałam jakiś jęk i wbiegłam tam. Okazało się, że dziewczyna, którą śledziłam, jest wampirem i właśnie pożywia się na jakimś bezdomnym. Kiedy podniosła na mnie oczy, byłam już w 100% pewna, że to moja siostra. Zszokowana uciekłam i zadzwoniłam do mojego kolegi od wilkołaków. Opowiedziałam mu o wszystkim i obiecał za chwilę podesłać mi pomoc. Do tego czasu miałam kręcić się po rynku.
Po jakiś 7 minutach koło mnie zatrzymał się motor i jakiś chłopak kazał mi wskoczyć. Ruszyliśmy przed siebie i jakąś godzinę później znajdowałam się na terenie posiadłości mojego przyjaciela. Kiedy chłopak zdjął kask, okazało się, że to Patryk. Najbardziej znienawidzony przeze mnie arogancki bufon i... niesamowicie przystojny 22-latek w okolicy. Ale to był dopiero początek niespodzianek...
Okazało się, że wampiry mnie szukają i nie spoczną dopóki mnie nie dopadną. Starszyzna rodziny zebrała się i najpierw poddano mnie szczegółowemu przesłuchaniu, a potem przez 2 dni debatowali. W końcu stwierdzili, że należy mi się pomoc i ochrona. A co to oznacza w wilczym mniemaniu!? Małżeństwo! Tak więc od kilku dni Katarzyna z rodu Aradii (czarownic) jest na wieki związana z Patrykiem z rodu Luny (wilkołaków). Formalnie, według prawa polskiego nadal jestem panną, ale według prawa czarownic, wilkołaków, wampirów, itp. jestem żoną dziedzica wilczej watahy.
Kilka dni spędziłam z nową rodziną, starannie unikając "męża" (który był nieco zły po nocy poślubnej, bo nie dałam mu się tknąć), zdmuchnęłam 18 świeczek na urodzinowym torcie i wróciłam do domu.
Policji powiedziałam tylko tyle, że poszłam na przystanek, ale postanowiłam jeszcze iść do miasta i tam nagle zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Potem nic nie pamiętam, aż do chwili, kiedy ocknęłam się w lesie, gdzie wędrującą wzdłuż drogi znalazł mnie Patryk i odwiózł do domu. Dzisiaj mam odpoczynek, a jutro do szkoły.
Dowiedziałam się, że kiedy mnie nie było, wydarzyło się dość sporo. Alicję wyrzucili ze szkoły, a moja najlepsza przyjaciółka trafiła do szpitala. Tak więc, jutro po szkole wybieram się do niej w odwiedziny.
Do usłyszenia niebawem :)

2 komentarze:

  1. No w to, to już na pewno nie uwierzę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem jak bardzo chcesz, żeby Twój blog czytało więcej osób, ale nie trzymając się faktów do niczego nie dojdziesz. Ta notka na kilometr śmierdzi fikcją i kłamstwem. Kiedy już powoli czytając Twojego bloga zaczęłam wierzyć w istnienie tych stworów, w zamyśle wampirów, po przeczytaniu tego niewyobrażalnie kłamliwego postu, wróciłam się do punktu wyjścia i uznałam, że wampiry to tylko wytwór wyobraźni. Jednakże pozwolę Ci się zrehabilitować i nie zaniecham przeczytania dalszych wpisów.
    ~Seiko-chan

    OdpowiedzUsuń