piątek, 13 lutego 2015

Historia Rina

O Rinie i Kalii wiem chyba najwięcej. O tym pierwszym ze względu, że praktycznie całe dnie spędzamy razem, a o niej, bo razem przesiadujemy w piątki :)

Dzisiaj jednak chcę się skupić tylko na przyjacielu. 
Jego historia nie jest wesoła i idealna. Miał zaledwie 5 lat, gdy na świat przyszedł jego młodszy brat, a ojciec stracił pracę i zaczął pić, przez co 2 lata później opuściła ich matka. Przez pewien czas Rin próbował opiekować braciszkiem i chodził do szkoły, ale pod koniec podstawówki miał dość.
Próbował znaleźć matkę i nawet mu się udało, ale stwierdziła ona, że ma już nową rodzinę i swojemu nowemu mężowi nawet nie powiedziała o nim.
Skończył liceum, bo chciał coś osiągnąć i zamierzał iść na studia, ale niestety nie został przyjęty, co go załamało. Wtedy też wpadł w "złe towarzystwo". Zaczął pić i ćpać razem z punkami. Zaczął się też ubierać tak jak oni. Ręce miał całe pocięte. Rzadko wracał do domu.
Tego feralnego wieczoru nie ćpał, ponieważ zamierzał odwiedzić brata, któremu udało się "wyjść na ludzi" (studiował). Niestety wybrał nieodpowiednią drogę o nieodpowiednim czasie. Wychodząc przez dziurę w płocie, zobaczył wampira pożywiającego się ludzką krwią.
Resztę wydarzeń pamięta jak przez mgłę. Wie tylko, że nie został ugryziony, a raczej jakaś rozmazana smuga rzuciła się na niego i pchnęła go nożem w brzuch, a potem zostawiła go, żeby się wykrwawił. Najprawdopodobniej miało to wyglądać na jakieś porachunki.
Widzicie, po całkowitym osuszeniu, ciało ludzkie zamienia się w proch.
Kiedy go znaleziono, był na granicy śmierci i jedynym wyjściem była przemiana go w wampira. W Sojuszu Hekate panuje zwyczaj, że w przypadku znalezienia kogoś umierającego/rannego podczas patrolu, ratujemy go "na wszelkie możliwe sposoby".

Jak możecie przypuszczać, po przebudzeniu nie był z tego faktu szczęśliwy i pierwsze, co zrobił, to pobił wampira, który go ocalił. Dwie osoby musiały go przytrzymać.
Niemniej nadal jest nieco zły za przemianę, ale powoli oswaja się ze swoją nieśmiertelnością.

Jest jeden plus tego wszystkiego- pozwoliło mu to na lekkie ogarnięcie się i skończenie z nałogami. Obecnie jedynie strój jest świadectwem jego niechlubnej przeszłości. Pozostał z bratem w telefonicznym kontakcie (nie wtajemniczając go w całą sytuację). Jednak żyje ciągłą świadomością, że będzie za niedługo musiał zerwać wszelki kontakt...

Następne notki napiszę o tym, dlaczego zabrano mi ładowarkę do laptopa i kilka słów o historii Kalii ;)
Koszmarnego wieczoru
Yoshike

2 komentarze:

  1. a był bym zapomniał podasz swój adres email ??

    OdpowiedzUsuń
  2. jestes dosc ciekawa postacia,oiszesz wiele o zyciu i stylu bycia istot,o ktorych nie masz pojecia,nie bawem ludzkosc ujzy jak dzien zamienia sie w noc i wtedy wszystko stanie sie faktem..C.C

    OdpowiedzUsuń