No to byłam dzisiaj u doktorka. Potwierdził moje przypuszczenia.
Powiedział, że wampir, który mnie zaatakował chciał mnie przemienić, ale z powodu amuletu, który noszę na szyi nie mógł dokończyć mojej transformacji, dlatego obecnie w moim organizmie jest ok. 2 litrów krwi wampirów. Powinna ona wyparować z mojego ciała w ciągu 2 tygodni.
Niemniej na wszelki wypadek dostałam od doktora kapsułki z roztworem srebra, co ma zapobiec mojej ewentualnej przemianie...
Nie mam pojęcia kto, ani tym bardziej po co, chciał mnie zamienić w jedną z nieumarłych. Nikogo o to nie prosiłam :) Jednak ta zagadka powinna zostać rozwiązana. Będę musiała poprosić o to kuzynkę, bo jak na razie mam problemy z wychodzeniem za dnia (zbyt jaskrawe światło).
Ale typowo wampirzego głodu i bladości skóry nie mam. Tego ostatniego nie zauważyłam możliwe dlatego, że jestem naturalnie blada ;p
Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrej nocy
A wampirom udanych łowów :D
Kiedy nowa notka?
OdpowiedzUsuńŻyjesz jeszcze autorko bloga? Co tu tak cicho? Czyżby krwiopijcy cie dopadli? ;d
OdpowiedzUsuńHalo będzie kiedyś nowa notka. Ja wampirem nie jestem i 1000 lat nie będę czekać.
OdpowiedzUsuńTylko uważaj w tymi kapsułkami, bo możesz srebrzycy dostać :)
OdpowiedzUsuń