niedziela, 10 stycznia 2016

Spotkanie przy kawie

Niedawno okazało się, że niedaleko miasta, w którym stacjonuję mieszka wataha. Składa się głównie ze studentów, którzy urodzili się wilkami albo zostali przemienieni przez stado znajdujące się po przeciwnej stronie mojego miasta.
Ostatnio zaprosili mnie na spotkanie, a jako że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła, to postanowiłam, że się wybiorę ;)
Na początku przedstawianie się. Oczywiście nie zapamiętałam żadnego z imion... Chociaż nie, wiem jak ma na imię Alfa i Beta :P
Było ich w sumie siedmioro: 2 dziewczyny i 5 chłopaków, wiek 18-27 lat. Dopiero w tamtej chwili zrozumiałam jak bardzo brakuje mi stada, rodziny... Uczucie samotności spychałam gdzieś na samo dno swojej świadomości, ale w końcu musiało to wypłynąć. Patrząc na ich przekomarzanie się, słysząc śmiechy, poczułam się jak staruszka, którą już dawno przygniotło życie...
W Sojuszu tego nie ma. Niby wszyscy się znamy, widujemy i rozmawiamy, jednak tak naprawdę każdy skrywa jakąś tajemnicę, a przyjaźnie rzadko się tam zawiązują. Dlatego tak wielu po jakimś czasie odchodzi
Wilkołaki zaprosiły mnie na kawę, aby porozmawiać i zaproponować dołączenie do watahy. Opowiedzieli także historię powstania i jak wygląda ich życie.
Alfa i Beta są braćmi, którzy trafili do Domu Dziecka i stamtąd zostali adoptowani przez małżeństwo wilkołaków, które ich przemieniło. Oprócz nich w tamtym czasie była jeszcze Omega, dziewczyna, która urodziła się wilkiem. Mieli 16 lat, gdy postanowili opuścić dotychczasowe stado... Nie chcieli za bardzo mówić o powodzie. Potem przyszedł do nich 14-letni chłopak z siostrą, którą ugryzł wilkołak, a po roku postanowił także się przemienić. Jakiś czas potem znaleźli samotnika, który przyjechał tu studiować i od 2 lat jest członkiem stada. Na końcu dołączył do nich jeszcze jeden chłopak, którego wyrzucono z jego watahy, gdy obcy wilk przejął stado po jego ojcu.
Muszę przyznać, że już dawno się tak nie śmiałam. W końcu miałam okazję poczuć się 21-letnią studentką, a nie członkiem organizacji dbającej o równowagę we wszechświecie :P

Na razie nie odpowiedziałam im ani tak, ani nie. Nie jest to decyzja, którą można podjąć od tak w ciągu kilku godzin. Niemniej jest to kolejne ziarenko, które należy dorzucić do moich rosnących wątpliwości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz