wtorek, 12 kwietnia 2016

Nic nie może przecież wiecznie trwać...

Spokój, święty spokój...
Wszystko kiedyś się kończy i tak jest także w tym wypadku. Wczoraj mieliśmy pierwszy konflikt z innym stadem (przynajmniej odkąd ja dołączyłam). Mieszkają jakieś 10-15 km od nas i tak się złożyło, że dziwnym trafem postanowiliśmy zapolować na to samo stado saren. Jednak dobrze, że tak się stało, bo później okazało się, że to także byli zmiennokształtni :P
Na szczęście wszystko ułożyło się jak należy. Tamci nie byli zbyt agresywni i po kilku godzinach obrad udało nam się utworzyć nowe granice terytoriów, aby taka sytuacja nie miała więcej miejsca. Także sarnokształtni (dziwnie to brzmi...) zaznaczyli sobie, gdzie nie poruszać się, aby nie zostać zjedzonym xD
Cieszę się, że tak się to skończyło. Teraz widzę różnice pomiędzy różnymi watahami. Są takie, które potrafią koegzystować, są wyrozumiali dla członków stada i działają na zasadzie współpracy. Jednak zdarzają się też inne, w których Alfa i Beta trzymają wszystkich żelazną ręką (łapą? :P) i nie daj Bognini, żeby ktoś ważył się wejść na ich teren.
Miałam styczność z oboma tymi rodzajami i cieszę się, że w końcu znalazłam przyjaciół... rodzinę, z którą cieszę się, że jestem.

2 komentarze:

  1. Hej!We wcześniejszym poście pisałaś: "Zapomniałam dodać, że zmiennokształtność dotyczy tylko gatunków zwierząt drapieżnych. Mamy orły, niedźwiedzie, pantery, wilki, lisy itp., ale nie ma królików, zebr, zająców czy saren.",a teraz piszesz,że to możliwe. Więc jak to jest?
    Kitty

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że sama pierwszy raz spotkałam się z roślinożernymi zmiennokształtnymi. Dotąd żyłam w przekonaniu, że takowi nie istnieją. Ale prawdopodobnie żyją bardziej w ukryciu niż my, ponieważ mają mniejsze możliwości obronne.

    OdpowiedzUsuń